Wspomnienie Śp. Stanisława Matury
- Ojca Księdza Proboszcza
Z głębokim żalem zawiadamiamy, że 14 maja 2015 roku zmarł Stanisław Matura, długoletni organista w parafii św. Macieja w Andrychowie.
Urodził się 13 stycznia 1929 roku w Palczowicach koło Zatora. Jego rodzice, Wojciech i Anna,
byli rolnikami, bardzo pracowitymi i religijnymi ludźmi. Wychowali 6 dzieci: 4 synów (trzech zostało organistami, a najmłodszy księdzem) oraz 2 córki. Św. pamięci Stanisław wzrastał w atmosferze muzyki i od dziecka był blisko kościoła. Często wspominał, jak jego mama codziennie rano śpiewała Godzinki. Oczywiście, przyłączał się do niej i wspólnie modlili się, śpiewając.
Bardzo pragnął zostać organistą. Jego pierwszym nauczycielem był Jego szwagier, Włodzimierz Płonka, także organista. Szybko nauczył się grać na pianinie oraz innych instrumentach.
Po raz pierwszy za organami w kościele zasiadł, gdy miał 16 lat. Najpierw grał w rodzinnych Palczowicach.
W niedługim czasie zaczął grać jako organista na Kopcu w Wadowicach u Palotynów .
Tam nie tylko grał na organach, ale prowadził orkiestrę. Wymagało to umiejętności gry
na wszystkich instrumentach i znajomości harmonii. Dzięki swojemu talentowi zyskał wielkie uznanie u braci zakonnych. Pan Stanisław wykształcił muzycznie wielu braci zakonnych, którzy nie raz po wielu latach odwiedzali go i wspominali czasy swojej młodości.
Gruntowne wykształcenie muzyczne zdobył w Krakowie. Studiował nie tylko grę na organach,
lecz także dyrygenturę, grę na różnych instrumentach i śpiew solowy, w tym również operowy. Odbył również wszystkie stosowne kursy organistowskie w kurii diecezjalnej, wszystkie zdane na najwyższe stopnie. W Krakowie poznał swą przyszłą żonę, Emilię. W 1957 roku pobrali się. Sakrament małżeństwa przyjął w Kościele Mariackim, a ślubu udzielał im brat Św. Pamięci Stanisława - ksiądz Mieczysław Matura.
Objął posadę organisty w Krakowie w Bieżanowie i w Liszkach. W 1964 roku ówczesny proboszcz andrychowski, ksiądz Stanisław Sikora, rozpisał konkurs na stanowisko organisty. Trzeba było zaprezentować kilka utworów na organy i wykazać się dużymi umiejętnościami wokalnymi.
Dzięki zdobytej wiedzy i doświadczeniu udało mu się wygrać ten konkurs, choć konkurentów było wielu i świetnie przygotowanych. Tak zaczął pracować jako organista w andrychowskiej parafii
św. Macieja. Tę posługę pełnił nieprzerwanie aż do 2006 roku, czyli 42 lata.
Praca organisty wymagała ciągłego doskonalenia się. Bardzo dużo grał. Był wszechstronnie uzdolniony. Wzorowo prowadził chóry parafialne: mieszane, męskie i młodzieżowe. Starał się również kształcić innych. Przez kilkanaście lat pracował w Ognisku Muzycznym. Udzielał także lekcji prywatnych. Wielu jego wychowanków jest dziś sławnymi muzykami.
Pan Stanisław skupiał w okół siebie wielu wspaniałych muzyków. Organiści przyjeżdżali
do Andrychowa z różnych części naszej ojczyzny. Wielu muzyków jazzowych a nawet rockowych przyjeżdżało, aby od pana Stanisława uczyć się harmonii i wyczucia muzycznego. Andrychowski organista po mszy św. po zagraniu pieśni na zakończenie często grał kilka utworów klasycznych
i wiele swoich kompozycji i improwizacji. Wierni przychodzili na eucharystię spotkać się
z Chrystusem i posłuchać dobrej muzyki. Uczniowie szkół średnich i podstawowych idąc do szkoły wstępowali do kościoła, aby posłuchać piękna andrychowskich organów.
Świętej pamięci Stanisław był muzykiem, który nie potrzebował nut. Kiedy msze św. w okresie letnim były organizowane na polu, wierni mogli zobaczyć na pulpicie organów zamiast nut tylko kartkę, na której był zapisany tylko zestaw pieśni. Postawa pana Matury skupiała wokół siebie wielu muzyków. Znane były koncerty, które pan organista grał z różnymi muzykami choćby z bratem swojej żony, wykładowcą wyższej szkoły muzycznej w Krakowie, grającym w filharmonii krakowskiej panem Andrzejem Palem. Były to koncerty na organy i wiolonczelę. Wielu śpiewaków operowych
i skrzypków również koncertowało w andrychowskim kościele. Często klerycy, którzy studiowali w seminarium krakowskim prosili pana Staszka, aby zagrał im kilka utworów na Uwielbienie czy też na adorację po eucharystii.
Pana Maturę znał i poważał papież Jan Paweł II. Z uwagi na bliskie sąsiedztwo zawsze ile kroć był
w Andrychowie po mszy chciał porozmawiać z organistą.
Dla pana Stanisława niezwykłym wsparciem i ostoją była jego żona Emilia. Wspólnie wychowali czworo dzieci. Wszystkie sprawują role służebne: Teresa - dyplomowana pielęgniarka,
Zbigniew - organista w parafii św. Stanisława w Andrychowie, Jerzy - ks. Proboszcz w parafii Wieprz koło Żywca i Agnieszka - nauczycielka w SP 2 w Andrychowie.
Praca organisty wymaga wielu poświęceń i wyrzeczeń. Nie ma wolnych niedziel i świąt, nie można niczego zaplanować ani nigdzie na dłużej wyjechać. Takie też było życie Św. Pamięci Stanisława. Spędził je w dużej części w Kościele przy pulpicie organów. Nigdy nie miał urlopu, nie wyjeżdżał
na dłużej niż jeden dzień. Cały poświęcił się muzyce i pracy dla ludzi. Sławił Boga pięknym śpiewem oraz profesjonalną grą na organach. Cieszył się, gdy parafianie doceniali jego kunszt, wirtuozerię. Często spełniał życzenia wiernych i przed lub po mszach grał utwory Bacha, Beethovena, Haendla oraz innych mistrzów. Najważniejsze wtedy było dla niego, że komuś sprawił radość, że ktoś się wzruszył, a może nawet uronił łzę.
Bardzo lubił kontakt z ludźmi. Może dlatego w andrychowskiej parafii potrafił odnaleźć wiele talentów ,które śpiewały w chórze parafialnym. Przez 60 lat posługi organisty zawsze prowadził bardzo liczny chór, który nie tylko uświetniał uroczystości parafialne, ale śpiewał w wielu kościołach naszej Ojczyzny. Ceniono św. pamięci Stanisława za wysoką kulturę osobistą, komunikatywność, niezwykły talent muzyczny, dobroć, solidność, sumienność i wytrwałość.
Był wspaniałym człowiekiem i artystą. Za postawę tak wspaniałego organisty chcemy mu bardzo gorąco podziękować. Niech Chrystus, dla którego poświęcił swoje życie, przyjmie go do swojej wiecznej chwały.